Mateusz Morawiecki ujawnił skład swojego nowego rządu. Na czele ministerstwa sprawiedliwości stanie Marcin Warchoł. (z żoną) dwóch mieszkań o powierzchni 87 m2 i 74 m2 oraz hektarowej Pani Urszula i pan Jerzy są małżeństwem od ponad 43 lat. Ale wielkim sprawdzianem ich miłości był listopad 2011 r. Pani Urszula dostała wylewu krwi do mózgu. Jej stan zdrowia był fatalny. Od tamtej pory Zelnik jest na każde jej zawołanie. Opiekuje się ukochaną z ogromnym oddaniem. - Zrezygnowałem z etatu w teatrze, który mnie już od jakiegoś czasu krępował. Już wcześniej marzyłem o wolności. Wreszcie się jej dochrapałem po 40 latach pracy - mówi z przekąsem. Mimo wyczerpujących, zwłaszcza psychicznie chwil wielki aktor w ogóle się nie załamuje. - Na początku było trudno, ale jestem zbyt silny, z dobrego kruszcu zrobiony, by się łamać. Nie poddaję się i nie poddam do osiemdziesiątki - zapewnia. Na szczęście są efekty jego walki o zdrowie żony. - Zaczyna mnie powoli odciążać w podstawowych rzeczach, jak przygotowanie lekarstw, podgrzanie obiadu, ale wciąż jeszcze długa droga przed nią. Ma takie dni, kiedy jest zła i sfrustrowana z powodu tego, co się stało, ale walczy - wyznaje Zelnik. Pani Urszula odmawia rehabilitacji w szpitalach. Zalecone ćwiczenia wykonuje sama. Poza tym leczy się ziołami i medycyną niekonwencjonalną. W głosie pana Jerzego trudno jednak szukać nuty załamania. Wręcz przeciwnie. Wydaje się umocniony tą walką. - Radzę sobie świetnie. Nie jest to trudne, można opanować opiekę nad chorą osobą - mówi z uśmiechem Zelnik i dodaje: - Nauczyłem się bardzo dobrze gotować, głównie specjalizuję się w rybach i drobiu, zupy też mi dobrze wychodzą. Nigdy nie gotowałem, ale Ula mi wszystko tłumaczyła. Wydaje mi się, że uczeń przerósł mistrza. Sztuka zabijania, Pan Wilk i spółka: Bardzo złe święta, Najpiękniejsze Święta, Your Christmas or Mine 2, Święta jak zwykle, Diary of a Wimpy Kid Christmas: Cabin Fever, Brtiney Spears: droga do wolności, Rodzina Świątecznych i magiczny hotel. Jerzy Zelnik - profil osoby w bazie Filmweb.pl. Filmografia, nagrody, biografia
Jerzy Zelnik o aborcji wie dużo. W wydanej niedawno biografii "Szczerze nie tylko o sobie" przyznał, że w młodości wraz z partnerką zdecydował się na usunięcie dziecka. Powód? Partnerka aktora chodziła wtedy do klasy maturalnej. On po studiach zaczął pracę w Krakowie. - Byliśmy młodzi, sądziliśmy, że mamy jeszcze czas na powiększenie rodziny. Urszulka musiała myśleć o skończeniu szkoły, ja byłem u progu kariery, a dziecko to przecież obowiązki, rezygnacja z siebie, dopiero rozpoczynaliśmy życie we dwoje - wyznaje w biografii "Szczerze nie tylko o sobie" Zelnik. Aktor przyznał, że był to błąd, którego bardzo żałuje. Jerzy Zelnik postanowił zabrać głos w debacie na temat planu wprowadzania całkowitego zakazu aborcji. Aktor odniósł się do zorganizowanego 3 października 2016 roku czarnego protestu, w którym w Warszawie udział wzięło 30 tysięcy osób. Na łamach prawicowego serwisu wPolityce aktor ostro skrytykował uczestniczki marszu i hasła, z którymi wystąpiły: - Moje ciało, moja sprawa? To, co w takim razie taka kobieta uważa? Że to życie, które w niej się rozwija, można porównać do czegoś w rodzaju obcięcia paznokci? Ona daje schronienie powstającemu życiu i jemu służy. To nie jest obce ciało, tylko nowe życie. Kobieta nie może wyciąć go jak jakiejś rakowej narośli. Zastanawiam się, gdzie te kobiety mają rozum i serce, jeżeli tego nie rozumieją. Tu można chyba mówić o jakimś odczłowieczeniu tych kobiet. Może jestem bardzo surowy, ale noszę w sobie to bolesne doświadczenie aborcji, z którego nie umiem się wyspowiadać. Do końca życia zapewne będę cierpiał z tego powodu, chociaż księża tłumaczą mi, że już się z tego wielokrotnie wyspowiadałem - wyznaje aktor. Jerzy Zelnik mówiąc o kobietach, które wzięły udział w czarnym proteście, stwierdził, że przydałoby się im "duchowe rekolekcje". - Myślę, że te kobiety wymagają duchowych rekolekcji, niekoniecznie kościelnych. Ważne, żeby naukowcy, lub jacyś dobrzy ludzie próbowali podejść do nich z sercem i spróbować otworzyć im oczy, uruchamiając w nich refleksję. Można powiedzieć, że żyjemy w społeczeństwie na różnym poziomie rozwoju. Wiele osób zatrzymało się niestety na poziomie niedouczenia i niedojrzałości. Ich religią jest "daj", a nie "masz". I tu jest problem - twierdzi Jerzy Zelnik. ZOBACZ: Jerzy Zelnik tłumaczy się ze współpracy z SB w Do Rzeczy: mogę dać słowo honoru - nie pamiętam
Dr Mateusz Grzesiak to jeden z najpopularniejszych, ale i najbardziej kontrowersyjnych psychologów w Polsce. Grzesiak to doktor nauk ekonomicznych, wykładowca, trener rozwoju osobistego, konsultant, a także autor wielu książek. Widać go często w telewizji i słychać w radio. Na pewno są jednak rzeczy, jakich o nim nie wiesz.
Opublikowano: 2016-03-08 13:51:34+01:00 · aktualizacja: 2016-03-08 15:51:03+01:00 Dział: Polityka Polityka opublikowano: 2016-03-08 13:51:34+01:00 aktualizacja: 2016-03-08 15:51:03+01:00 Fot. Media zajmują się aktami na Pana temat, jakie znaleziono w IPN. Dlaczego nie opowiedział Pan wcześniej swojej historii? Dlaczego nie ujawnił związku z bezpieką? 26 lat III RP to dużo czasu… Jerzy Zelnik: Ta historia wyparowała z mojej pamięci, to jak mogłem ją opowiedzieć? Jak mogłem się tym podzielić? O całej sprawie dowiedziałem się od Cezarego Gmyza, który mi przedstawił dokumenty. Naprawdę Pan nie pamięta? To brzmi mało wiarygodnie… Zupełnie tego nie pamiętam. To zupełnie wyparowało z mojej pamięci. Być może nieświadomie mój organizm uznał to za nieprzydatne. Gdybym o tym pamiętał, to już 100 razy bym o tym powiedział, przeprosił i prosił o wybaczenie. Łatwo teraz tak mówić… Ależ ja znam siebie. Gdybym pamiętał o tym wszystkim to już za czasów „Solidarności”, a na pewno po 1989 roku mówił bym o tym, przypominał o tym młodym Zelniku, który popełnił taki błąd. Do znudzenia bym o tym mówił. Niestety jednak cała historia mnie zupełnie zaskoczyła, ponieważ wymazałem ją z pamięci. Mowa o współpracy z władzą, którą Pan wielokrotnie krytykował. Ja nie pamiętam już kolegów ze szkoły, z liceum. Mowa o sytuacji sprzed dekad. Ja się zajmowałem czym innym, inne sprawy miałem wtedy na głowie. Próbuję dziś tłumaczyć tego chłopca, zastanawiam się nad motywacjami. Jednak to jest trudne, bowiem już kilka lat po tej historii byłem zupełnie inną osobą. Dojrzałem politycznie, byłem już umocowany wiarą i przez ponad 50 lat jestem jej wierny. Dziś wiele osób po ujawnieniu ich współpracy zasłania się niepamięcią. Tak, mam świadomość, że ludzie się przyzwyczaili, że to od ludzi winnych głównie słyszy się tłumaczenie, że czegoś nie pamiętają. Ludzie mogą myśleć, że Jerzy Zelnik też posługuje się tym wybiegiem. Tyle, że w moim przypadku to jest prawda. Gdy spojrzałem na te dokumenty, dopiero wtedy moja pamięć zaczęła się odklejać. Sądzę jednak, że gdyby mnie ktoś o tę sprawę zapytał w latach 70. to nic bym nie pamiętał. To znaczy, że sprawa była rzeczywiście incydentalna? Czy coś poważniejszego ma Pan na sumieniu? Sprawa dotyczyła jednego kolegi, który został uznany za wroga ojczyzny. Ja byłem natomiast wychowany w nadziei związanej z socjalizmem, że on może mieć ludzką twarz. Wobec tego gdy kolega narzekał na władze socjalistyczną, a „miły pan” prosił, bym coś o tym koledze sprawdził, to widocznie wciągnął mnie w akcję przeciwko „wrogowi” mojej ojczyzny ukochanej. I stąd to się wzięło, że jako niedojrzały jeszcze politycznie człowiek, wychowany w duchu konstruktywnym wobec idei socjalistycznej, uznałem, że moim obowiązkiem jest nie odmówić współpracy. Ale, jak mówię, to dotyczyło jednego kolegi, a o całej sprawie przypomniał mi red. Gmyz. Co Pan dalej zamierza w tej sprawie zrobić? Na pewno będę próbował znaleźć tego kolegę, o którym rozmawiałem z bezpieką. Chciałbym go zobaczyć, uścisnąć i prosić o przebaczenie. To jest dla mnie oczywiste. Gdybym o tym wszystkim pamiętał, to już dawno bym o tym powiedział? Czy wiarygodność mojego życia może przekreślić taki epizod? Czy ja swoim życiem nie udowadniam, że jestem człowiekiem sumienia? Nie rozumiem, jak Polacy mogą przekreślać mnie za tę sprawę. Od lat stoję pod sztandarem „Bóg, Honor, Ojczyzna” i będę stał nadal. Bez względu na to jakie pomyje się na mnie wylewa. Polacy poznają właśnie historię dot. Pana wcześniej nieznaną. Emocje są zrozumiałe… Zawsze byłem i będę wierny swojemu sumieniu, swoim wartościom, w które wierzę. Mam jednak świadomość, że dla ludzi nie jest wiarygodne to, że mogłem o tym nie pamiętać. Mogę jedynie dać słowo honoru. Gdybym pamiętał o tym, to byłbym pierwszym, który w latach 90. opowiedziałby o tym. Uderzyłbym się głośno w pierś i powiedział: „wybaczcie mu, temu młodemu człowiekowi, Jerzemu Zelnikowi”. To Pana historia, a nie kogoś obcego. Ja się jednak z tym człowiekiem tylko częściowo utożsamiam. Utożsamiam się z jego genami, z jego usposobieniem, ale nie z jego poglądami. Ciąg dalszy na następnej stronie. Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu. Media zajmują się aktami na Pana temat, jakie znaleziono w IPN. Dlaczego nie opowiedział Pan wcześniej swojej historii? Dlaczego nie ujawnił związku z bezpieką? 26 lat III RP to dużo czasu… Jerzy Zelnik: Ta historia wyparowała z mojej pamięci, to jak mogłem ją opowiedzieć? Jak mogłem się tym podzielić? O całej sprawie dowiedziałem się od Cezarego Gmyza, który mi przedstawił dokumenty. Naprawdę Pan nie pamięta? To brzmi mało wiarygodnie… Zupełnie tego nie pamiętam. To zupełnie wyparowało z mojej pamięci. Być może nieświadomie mój organizm uznał to za nieprzydatne. Gdybym o tym pamiętał, to już 100 razy bym o tym powiedział, przeprosił i prosił o wybaczenie. Łatwo teraz tak mówić… Ależ ja znam siebie. Gdybym pamiętał o tym wszystkim to już za czasów „Solidarności”, a na pewno po 1989 roku mówił bym o tym, przypominał o tym młodym Zelniku, który popełnił taki błąd. Do znudzenia bym o tym mówił. Niestety jednak cała historia mnie zupełnie zaskoczyła, ponieważ wymazałem ją z pamięci. Mowa o współpracy z władzą, którą Pan wielokrotnie krytykował. Ja nie pamiętam już kolegów ze szkoły, z liceum. Mowa o sytuacji sprzed dekad. Ja się zajmowałem czym innym, inne sprawy miałem wtedy na głowie. Próbuję dziś tłumaczyć tego chłopca, zastanawiam się nad motywacjami. Jednak to jest trudne, bowiem już kilka lat po tej historii byłem zupełnie inną osobą. Dojrzałem politycznie, byłem już umocowany wiarą i przez ponad 50 lat jestem jej wierny. Dziś wiele osób po ujawnieniu ich współpracy zasłania się niepamięcią. Tak, mam świadomość, że ludzie się przyzwyczaili, że to od ludzi winnych głównie słyszy się tłumaczenie, że czegoś nie pamiętają. Ludzie mogą myśleć, że Jerzy Zelnik też posługuje się tym wybiegiem. Tyle, że w moim przypadku to jest prawda. Gdy spojrzałem na te dokumenty, dopiero wtedy moja pamięć zaczęła się odklejać. Sądzę jednak, że gdyby mnie ktoś o tę sprawę zapytał w latach 70. to nic bym nie pamiętał. To znaczy, że sprawa była rzeczywiście incydentalna? Czy coś poważniejszego ma Pan na sumieniu? Sprawa dotyczyła jednego kolegi, który został uznany za wroga ojczyzny. Ja byłem natomiast wychowany w nadziei związanej z socjalizmem, że on może mieć ludzką twarz. Wobec tego gdy kolega narzekał na władze socjalistyczną, a „miły pan” prosił, bym coś o tym koledze sprawdził, to widocznie wciągnął mnie w akcję przeciwko „wrogowi” mojej ojczyzny ukochanej. I stąd to się wzięło, że jako niedojrzały jeszcze politycznie człowiek, wychowany w duchu konstruktywnym wobec idei socjalistycznej, uznałem, że moim obowiązkiem jest nie odmówić współpracy. Ale, jak mówię, to dotyczyło jednego kolegi, a o całej sprawie przypomniał mi red. Gmyz. Co Pan dalej zamierza w tej sprawie zrobić? Na pewno będę próbował znaleźć tego kolegę, o którym rozmawiałem z bezpieką. Chciałbym go zobaczyć, uścisnąć i prosić o przebaczenie. To jest dla mnie oczywiste. Gdybym o tym wszystkim pamiętał, to już dawno bym o tym powiedział? Czy wiarygodność mojego życia może przekreślić taki epizod? Czy ja swoim życiem nie udowadniam, że jestem człowiekiem sumienia? Nie rozumiem, jak Polacy mogą przekreślać mnie za tę sprawę. Od lat stoję pod sztandarem „Bóg, Honor, Ojczyzna” i będę stał nadal. Bez względu na to jakie pomyje się na mnie wylewa. Polacy poznają właśnie historię dot. Pana wcześniej nieznaną. Emocje są zrozumiałe… Zawsze byłem i będę wierny swojemu sumieniu, swoim wartościom, w które wierzę. Mam jednak świadomość, że dla ludzi nie jest wiarygodne to, że mogłem o tym nie pamiętać. Mogę jedynie dać słowo honoru. Gdybym pamiętał o tym, to byłbym pierwszym, który w latach 90. opowiedziałby o tym. Uderzyłbym się głośno w pierś i powiedział: „wybaczcie mu, temu młodemu człowiekowi, Jerzemu Zelnikowi”. To Pana historia, a nie kogoś obcego. Ja się jednak z tym człowiekiem tylko częściowo utożsamiam. Utożsamiam się z jego genami, z jego usposobieniem, ale nie z jego poglądami. Ciąg dalszy na następnej stronie. Strona 1 z 2 Publikacja dostępna na stronie:
Jerzy Zelnik wyznał, że marzył o wielkiej rodzinie. Z nieżyjącą już żoną Urszulą doczekał się tylko jednego dziecka. Aktor za to już po raz trzeci zostanie szczęśliwym dziadkiem.
Jerzy Zelnik przez trzy lata zajmował się chorą żoną Urszulą. Gdy w 2011 roku dostała wylewu, opiekował się nią niemal 24h na dobę. Zrezygnował nawet z pracy. - Zrezygnowałem z etatu w teatrze, który mnie już od jakiegoś czasu krępował. Już wcześniej marzyłem o wolności. Wreszcie się jej dochrapałem po 40 latach pracy - mówił z przekąsem dwa lata temu. Jerzy Zelnik owdowiał. Zmarł jego ukochana żona Niestety pomimo troskliwej opieki męża, pani Urszula zmarła 30 kwietnia, jak podaje magazyn „Na Żywo”. Byli małżeństwem przez 45 lat. Do ostatniej chwili Zelnik zajmował się ukochaną. Pani Urszula odmawiała rehabilitacji w szpitalach. Zalecone ćwiczenia wykonywała sama. Poza tym leczyła się ziołami i medycyną niekonwencjonalną. Czytaj: Jerzy Zelnik: ZREZYGNOWAŁEM z pracy, by OPIEKOWAĆ SIĘ chorą żoną ZDJĘCIA Wiadomości na Facebooku
Po hucznym weselu Marek Materek z małżonką wyruszyli w podróż poślubną na Mazury. - To będzie czas tylko dla nas - powiedział nam prezydent Starachowic. - Po ślubie czas na odpoczynek. Pozdrawiamy - napisał na swoim facebookowym profilu zamieszczając romantyczne zdjęcia z żoną Magdaleną w basenie, na tle zielonych drzew i jeziora.

Jerzy Zelnik słynie z wyznawanych wartości i roli w filmie "Faraon". Mimo 71 lat ma wciąż powodzenie. Chociaż żona aktora odeszła 2 lata temu, Zelnikowi jednak romanse nie w głowie. Jak wyznał nadal jest wierny swojej ukochanej małżonce. Jerzy Zelink zawsze cieszył się dużym powodzeniem u pań. Jako tytułowy faraon prezentował się znakomicie. Przez dużą część jego życia jedyną miłością była Urszula Zelnik. Żona aktora odeszła jednak 2 i pół roku temu. Zmarła w wyniku ciężkiej choroby, z którą zmagała się do kilku lat. Artysta nadal podoba się kobietom, ale nawet nie chce myśleć o nowej miłości. - Jestem nadal związany ze swoja żoną, która jest w niebie - powiedział w rozmowie z "Dobrym Tygodniem". - Teraz nie potrzebuję żadnej kobiety. Ten temat mnie nie interesuje. A jak nawet panie do mnie wzdychają, to dzięki temu będą lepiej dotlenione - dowcipkuje aktor. Jak myślicie? Powinien pozostawić przeszłość za sobą i znaleźć sobie nową miłość, czy pozostać w żałobie do końca życia? Zobacz: Zelnik przyznaje się do aborcji. Konsekwencje tej decyzji były straszne

Mateusz Kusznierewicz z żoną Izą i córką Nataszą. Styl życia. 26 maja 2012, 12:28. Dziennikarka Dzień Dobry TVN Katarzyna Olubińska spotkała się z rodziną Mateusza - żoną Izą, córką Nataszą oraz pieskiem Niko. Jako pierwsi zobaczyliśmy ich nowe mieszkanie.
Diego Maradona nie żyje. Jedna z największych legend piłki nożnej odeszła. Fani na całym świecie pogrążyli się w żałobie. Wraz z jego śmiercią skończyła się pewna epoka futbolu. Diego Armando Maradona zmarł w środę rano czasu lokalnego w Argentynie. Przyczyną śmierci był zawał serca – poinformował dziennik Clarin. Tragiczną wiadomość potwierdzają inne argentyńskie media. Legenda piłki nożnej i mistrz świata, zawodnik wielu czołowych europejskich klubów miał 60 lat. Wraz z jego odejściem kończy się pewna epoka futbolu. Fani na całym świecie są pogrążeni w żałobie. Kondolencje płyną z całego Maradona nie żyjeDiego Armando Maradona był jednym z największych piłkarzy w historii futbolu. „El Diez” niedawno przeszedł operację usunięcia krwiaka mózgu, Wrócił do domu i wydawało się, że znowu wygrał ze śmiercią. Niestety argentyńskie media podały informację, że zmarł w swoim domu po tym, jak miał atak serca. Lekarzom nie udało się go uratować. Miał zaledwie 60 kłopotach ze zdrowiem Maradony media donosiły już od jakiegoś czasu. Niedawno pojawiły się zdjęcia z momentu, kiedy słynny piłkarz był transportowany do szpitala. Powodem hospitalizacji miała być anemia i odwodnienie. Wstępna analiza nie wykazała żadnych nieprawidłowości, ale wynik tomografii komputerowej zmusił lekarzy do szybkiej reakcji. U Maradony wykryto krwiaka podtwardówkowego, czyli jak podaje Wikipedia, nagromadzenie wynaczynionej krwi pomiędzy oponą twardą a pajęczynówką; jest zazwyczaj następstwem ciężkiego uszkodzenia mózgu. Krwiak taki może pojawiać się także u osób uzależnionych od alkoholu, a wiadomo, że Diego w swoim życiu od niego nie stronił tak jak od wielu innych wrócił do domu, ale okazuje się, że jego wycieńczony organizm nie wytrzymał. Zmarł w środę 25 był Diego Armando Maradona?Maradona był jednym z największych piłkarzy w historii futbolu. To mistrz świata z 1986 i wicemistrz z 1990 roku. W barwach reprezentacji Argentyny zagrał aż 91 razy. Odnosił sukcesy z Boca Juniors, Barceloną czy SSC Napoli. W tym ostatnim klubie występował przez siedem lat i cieszył się tam wręcz boskim uwielbieniem fanów. Do historii przeszły jego genialne, a czasem kontrowersyjne występy np. ten, kiedy w ćwierćfinale mundialu w 1986 roku w meczu Argentyny z Anglią zdobył bramkę lewą ręką, a potem nazwał wydarzenie „Ręką Boga”. Później w tym samym spotkaniu przedryblował kilku rywali, w tym bramkarza, i zdobył drugą to wzloty i upadki. Na boisku był idolem, dokonywał cudów, pnąc się na szczyt sławy z biednych dzielnic Buenos Aires. Niestety poza murawą sukces go niszczył. Jeszcze w trakcie kariery sportowej, w tym w trakcie mundialu w 1994 roku, był zawieszany za stosowanie dopingu. Po zakończeniu zawodowej gry w piłkę nadużywał narkotyków, objadał się, utył do monstrualnych rozmiarów i już w wieku 40 lat przeszedł atak serca. Lekarzom udało się go wtedy uratować. Wrócił do formy po odwykach i wrócił do piłki. Był selekcjonerem reprezentacji jego demony powróciły, a lekarzom tym razem nie udało się go uratować. Maradona zmarł dokładnie 15 lat po George’u Beście – innym wielkim piłkarzu, który piłkarski geniusz łączył z pozaboiskowymi futbolu na całym świecie są pogrążeni w żałobie. Z całego świata płyną wyrazy żalu i kondolencje dla najbliższych Maradony. Wszyscy są zgodni, że wraz z jego odejściem skończyła się pewna epoka żegnających Diego dołączył Cristiano Ronaldo. Opublikował ich wspólne zdjęcie na żegnam się z przyjacielem, a świat żegna geniusza. Jeden z najlepszych w historii. Niezrównany magik. Odchodzi zbyt wcześnie, ale pozostawia dziedzictwo bez ograniczeń i pustkę, która nigdy nie zostanie wypełniona. Spoczywaj w pokoju, asie. Nigdy nie zostaniesz zapomniany – Armando Mardonę pożegnał także Iker Maradona. Absolutny geniuszu sportu zwanego mogło zabraknąć także słowa ze strony innego gwiazdora argentyńskiej piłki Leo smutny dzień dla wszystkich Argentyńczyków i piłki nożnej. Zostawił nas, ale nie odszedł, bo Diego jest wszystkie piękne chwile spędzone z nim. Współczucia dla całej jego rodziny i przyjaciół. QEPDPep Guardiola wyznał, że ciągle nie może uwierzyć, że Maradona nie w to nie mogę uwierzyć. Maradona odszedł. Odpoczywaj w pokoju, Ricky Martin sięgnął do archiwum i odnalazł zdjęcie z wysoko przyjacielu. Będziemy tęsknić – wieści o śmierci Diego Maradony dotarły też do Kuby Wojewódzkiego, który pożegnał go emotikoną przedstawiającą czarne serduszko i prostym, ale znaczącym słowem: SzczepańskaZ wykształcenia polonistka, z zawodu redaktorka. Miłośniczka crossfitu i zdrowego stylu życia. Wielbicielka francuskiego kina, włoskiej kuchni i filmów Stanisława Barei.
u8gSqA.
  • 5eg5j26hsv.pages.dev/43
  • 5eg5j26hsv.pages.dev/156
  • 5eg5j26hsv.pages.dev/253
  • 5eg5j26hsv.pages.dev/83
  • 5eg5j26hsv.pages.dev/169
  • 5eg5j26hsv.pages.dev/209
  • 5eg5j26hsv.pages.dev/39
  • 5eg5j26hsv.pages.dev/211
  • 5eg5j26hsv.pages.dev/111
  • mateusz zelnik z żoną