Wiosna to czas odnowy i przypływu energii do działania! Znajomi wyruszają na spacery do lasu, sąsiedzi zaczęli wiosenne porządki, […] Artykuł: Przyszła wiosna… a Tobie brakuje sił?
Wiosna przyszła. Przyszła wiosna nie patrząc na to, co u nas. Ma swoje sprawy, zadania i przeznaczenie. Ma cel i swoje 5 min. Jak wszystko… Ma robotę do zrobienia. I jak zawsze dzielnie działa, z odwagą i konsekwencją. Pięknie. Nastał taki wyjątkowy czas, czy tego chcemy, czy nie, czy się z tym zgadzamy czy nie, czy dostrzegamy to, czy nie, czas wyjątkowy nastał. Czas, który daje do myślenia. Czas, który ma swoją misję. Cały świat został wywołany do odpowiedzi. Każdy został wywołany do odpowiedzi. I każdy odpowie… Każdy inaczej, nawet na to samo zadane pytanie. Odpowiedzi będą różne, jak różnym każdy z nas jest. Odpowie, jeśli nie światu, to sobie samemu. Jeśli nie głośno, to szeptem, a ten szept usłyszy świat, zwłaszcza świat wewnętrzny, który każdy z nas w sobie ma. I w nim odpowiedzi udzielić trzeba, czy chcemy, czy nie… Pojawiają się pytania. A odpowiedzi dojrzewają. Kształtują się, nabierają kształtów, kolorów, przymierzają palta, mufki i reformy… Coś wybiorą, bo wybierać trzeba. Pojawiają się myśli. Obrazy i opowieści. Te w sercu, duszy i umyśle. To jest taki czas, gdy myśli zostały wywołane do odpowiedzi… Już dostrzegam to, czego nie widziałam wcześniej. Już widzę, gdzie robiłam za mało, a gdzie za dużo. Gdzie udawałam, że nic nie ma, a było. Już widzę… Już dostrzegam, gdzie dawałam plamę… Już. To jest czas, który ułatwi nam odszukanie…plam. Zasłona opada. I nawet jeśli, nie widzę jeszcze za wiele i nie czuję wszystkiego, to zasłona opada… Ruszyło. Pytania padły, myśli ruszyły tam, gdzie iść teraz nie mogę. Zostałam wywołana do odpowiedzi. I odpowiedzieć coś muszę, zwłaszcza sobie. Czy przesadzę, gdy napiszę, że świat się zatrzymał? Jeśli tak to, delikatniej: Świat zwolnił. I nie chodzi mi teraz o ten wielki Świat, a raczej o ten mały świat, świat każdego z nas. Mój zwolnił. I mój nabrał trochę innego tempa, rozkładu jazdy, a przystanki zmieniły swoje miejsce. Jeśli nawet nie drastycznie, to zauważalnie. Harmonogram dnia uległ zmianom, a nawet nocne sny inaczej tańczą… Więc jeśli przyszły zmiany, to i czas spędzany wygląda trochę inaczej i myśli też nabrały innego toru. Co robimy, jak nie wychodzimy… Spacery …Co robimy jak nie wychodzimy na miasto, nie odwiedzamy sklepów, przyjaciół i obecnie też rodziny, omijamy skupiska ludzi? Wychodzimy, ale przede wszystkim w objęcia budzącej się do życia przyrody i właśnie w naturze szukamy schronienia i pocieszenia. Spacery są teraz dla mnie wyjątkowo, udaną rozrywką. Spacery ramię w ramię z drzewami. Przyroda bez człowieka sobie poradzi, człowiek bez przyrody nie. Teraz spacery po leśnych labiryntach, spacery po łąkach i pastwiskach nabrały wyjątkowego znaczenia, zawsze były ważne dla mnie i tam szukałam odpowiedzi, ale dziś są też jak księga, jak encyklopedia, jak… jak tak wiele! Jak wszystko… Bo tam czuję wolność, której teraz ubywa, zanika, chowa się w zakamarkach i trzeb jej szukać. W przyrodzie czuję wolność, która jest jak powietrze. I nawet jeśli się bronię przed tym, co w świecie się dzieje, przed informacjami, które napływają ze wszystkich stron świata i nie są pocieszające, to nawet jeśli zamykam oczy, zamykam uszy to… to słyszę, to widzę… Nawet jeśli się bronię to, niewystarczająco… Przyznać muszę. Gdy idziemy do lasu, gdy idziemy w zarośla i w puste przestrzenie to zapominam, oddycham, marzę, marzę i ufam. Teraz obcowanie z naturą jest lekarstwem, zawsze było, ale teraz jest to wyjątkowy eliksir, może nawet najważniejszy. Bo odporność zdobywamy też idąc, biegnąc tam, gdzie natura recytuje wiersze. Gdy chemia zawodzi, gdy leki zawodzą, gdy to, co człowiek stworzył zawodzi, to jest nadzieja tam, gdzie przyroda mówi swoim językiem, a mówi pięknie, a mówi mądrze, a mówi i słuchać trzeba. I słuchać trzeba dla swojego dobra. Teraz jest dobry czas na: Sok z brzozy Nawet jeśli nie zdecydujecie się ściągać osobiście soku z pnia brzozy, to warto pomyśleć o zakupie takiego soku i przeprowadzić kurację oczyszczającą i wzmacniającą organizm, właśnie za pomocą tego wyjątkowo zdrowego i smacznego napoju z natury. Chroni przed wirusami, bakteriami powodującymi stany zapalne! Wspaniale i efektownie oczyszcza i wzmacnia organizm człowieka, co na pęczaku wiosny jest bardzo wskazane. Organizm znakomicie w pierwszych chwilach wiosny wchłania, to co ma mu pomóc się oczyścić, ta pora roku sprzyja wszelkim oczyszczaniom… Tradycja picia soku z brzozy była związana z odnową. Sięga dawnych lat, była znana nie tylko w naszej ojczyźnie, ale na przykład w Rosji, Szkocji, Rumunii, Norwegii itd. Właściwości soku: Detoks organizmu Źródło witamin, składników odżywczych i minerałów Witamina C, B, potas, żelazo, magnez, fosfor, miedź, kwas jabłkowy i cytrynowy Wzmacnia układ odpornościowy Pomaga przy kamieniach nerkowych Detoks organizmu Pomaga leczyć wrzody żołądka Pomaga przy anemii Pomaga przy bolach reumatycznych Działa przeciwbólowo i przeciwgorączkowo Poprawia stan włosów i skóry Bazie, kotki czyli wierzba Codziennie celebrujemy spacery na łonie natury i codziennie mijamy wierzby, na których usadowiły się kotki, czyli bazie. Chyba zna je każdy? Są piękną zapowiedzią wiosny, są obrazem, polskim, wiosennym obrazem natury. Są zaproszeniem do cieplejszych dni i nocy. Są rodzynkami wiosny. Idziemy, patrzymy, podziwiamy, czasami nazbieramy kilka gałązek do wazonu i… i nic więcej? A przecież wierzba, bazie zwane kotkami mają wspaniałe właściwości lecznicze. Zwłaszcza w obecnie panującej sytuacji mogą pomóc. Bo? Bo: „Surowiec posiada właściwości przeciwzapalne, przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i często nazywany jest naturalną aspiryną. Wykorzystywany jest w mieszankach na przeziębienie, na bóle reumatyczne oraz pomocniczo w gorączce”. Lecznicze właściwości znane już w starożytności. Odwar z kory wierzby. Łyżkę kory wierzbowej zalewamy szklanką wody, gotujemy 5 min. Odstawiamy na 15 min i przecedzamy. Pijemy po 1/2 szklanki 3 razy dziennie w przypadku przeziębień i grypy Można w sklepie kupić gotową mieszankę takiej kory. Można też poczytać na internecie jak samemu zebrać prawidłowo korę z drzewa i osobiście przygotować w domu lekarstwo z natury. Odwar można stosować też na ropiejące rany. Kobiety w ciąży i dzieci muszą zaczerpnąć zdania lekarza, odnośnie picia wywaru z kory wierzby! Napar z kwiatów/bazi. 1 łyżka rozdrobnionych bazi zalewamy szklanką wrzącej wody, zaparzamy około 30 min. Pijemy po przecedzeniu najlepiej bardzo ciepły, 1 szklanka 2-3 razy dziennie. Warto nazbierać teraz bazi wysuszyć i przechowywać w słoiku na cały rok. Właściwości wierzby są porównywalne do aspiryny i polopiryny, ale nie mają tak silnych skutków ubocznych (w piśmiennictwie medycznym brak jest doniesień o jakimkolwiek poważniejszym przypadku ich szkodliwego działania) wierzba jest naturalna i w naturalny sposób pomaga. Zwłaszcza w czasie grypy i przeziębienia. Tabletki chemiczne takie jak wspomniana aspiryna czy polopiryna mają listę skutków ubocznych, które mogą wystąpić i które niestety często występują… Wierzba, nazywana naturalną aspiryną… ‘Symbolika wierzby to odradzające się po zimie życie…’ Kobiety w ciąży i małe dzieci muszą do tematu podchodzić ostrożnie, warto poczytać więcej na ten temat w internecie. Ja podałam pomysł i zarys. Gotujemy Zawsze lubiłam gotować. Sprawia mi to przyjemność, relaksuje i wycisza. Pozwala mi pobyć ze sobą. Lubię gotować dla bliskich, a następnie wspólnie pałaszować. Jedzenie to też miłość… Celebracja posiłków to miłość. A w gronie ludzi bliskich sercu to uczta nie tylko dla żołądka, ale dla zmysłów – ja tak mam. Obecnie gotuję więcej i częściej. Robimy zakupy średnio raz w tygodniu, tak by nie chodzić do sklepu codziennie. Robię listę i jedna osoba wyrusza do sklepu… staramy się tylko raz w tygodniu, by ograniczać wyjścia w kierunku większej grupy ludzi. Nie da się uniknąć całkowicie kontaktu i wyjść, ale można zminimalizować potencjalne zagrożenie… Można jakoś się postarać i ogarnąć. Domowe ciasta poszły w ruch. Piekę częściej, wybieram przepisy łatwe i szybkie, ale też smaczne. Nie mam teraz głowy do skomplikowanych przepisów, które dodatkowo mogłyby mnie zestresować 😉 Wybieram sprawdzone i mało wymagające wypieki. Zwłaszcza ciasta muszę być teraz dla mnie szybkie jak błyskawica. I mam kilka takich przepisów, które są teraz u mnie na tapecie. A że uwielbiam domowe ciasta, to dobrze się składa. Przedstawiam Wam dwa ciasta szybkie i smaczne, które u mnie się sprawdzają. Ciasto czekoladowe Składniki: * 1 szklanka cukru * 2 szklanki mąki * 1 szklanka mleka * 1/3 szklanki oleju * 1-2 jajka od szczęśliwych kur * 1 czubata łyżeczka sody * około pół słoika dżemu np. wiśniowy lub truskawkowy (ja ostatnio dodaję dżem z róży) * 2 łyżki kakao * opcjonalnie olejek migdałowy * opcjonalnie gorzka czekolada do zrobienie polewy Wszystko razem mieszamy mikserem. Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia . 50min/180 stopni C. Ciasto z jabłkami Składniki: * 4 średnie jabłka * łyżeczka cynamonu * 4 jajka od szczęśliwych kur * niecała szklanka cukru * 7/8 szklanki oleju * 2 szklanki mąki (ja używam orkiszowej) * 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia Jabłka obieramy i kroimy na średnią kostkę. Zasypujemy cynamonem i odstawiamy (ja skropiłam kilkoma kroplami cytryny). Jajka miksujemy na puszystą masę. Dodajemy stopniowo cukier, a następnie olej. Mąkę wymieszać z proszkiem i dodawać do masy jajecznej. Na koniec dodać jabłka i wszystko wymieszać łyżką. Wylać do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Piec około 50min/180 stopni C. Stopniowo studzić. Smacznego! (Przepis zaczerpnięty od Simply Food). * A teraz coś, co uwielbiam, a zawsze odkładam. Jednak w obecnym czasie chętnie robię i chętnie jem. Jeśli chodzi o pizzę kupną to sprawa wygląda średnio, nie ma dla mnie szału. W pizzeriach pizza jest dla mnie też średniakiem… Ale jest jedna pizza, która skradła moje serce i brzuszek 😉 To pizza domowa zwana przeze mnie wiejską. Dla mnie to niebo w gębie, a same jej przygotowanie to rytuał i podróż… Bo gotowanie to podróż. Zapraszam Was na przepis, który jest w moim zeszycie kulinarnym na honorowym miejscu i jest już tam od wielu lat. Niby nic takiego, a dla mnie tak dużo… Można zaprosić bliskich do wspólnego przygotowania tej domowej pizzy, sprawdza się taka grupowa praca przy jej wykonaniu 🙂 Domowa/wiejska pizza Składniki: * 3 szklanki mąki * ½ kostki drożdży * szklanka letniej wody (ja czasami robię ½ szklanki wody i ½ szklanki mleka) * 1-2 łyżki oleju * szczypta soli * szczypta cukru Nadzienie (wg uznania): * kiełbasa * ser żółty * pieczarki * cebula * ogórek kiszony/ konserwowy * papryka czerwona * por * kukurydza Wykonanie: Do miski wsypujemy mąkę, sól i olej. W szklance letniej wody rozpuszczamy drożdże i cukier. Wlewamy do mąki i wyrabiamy ciasto. Odstawiamy w ciepłe miejsce, aż podwoi objętość. Wyrośnięte ciasto lekko wyrabiamy i wykładamy na blaszkę posmarowaną olejem, u mnie blacha 24×29. Rozciągam ciasto na blachę i zalepiam dziury, nie musi być dokładnie. Cebulę kroimy i podsmażamy. Kiełbasę kroimy i podsmażamy. Pieczarki kroimy i podsmażamy. Wykładamy na ciasto. Pozostałe warzywa też kroimy w kostkę i wykładamy na ciasto. Warstwami. Doprawiamy solą i pieprzem, ewentualnie majerankiem i papryką w proszku. Ścieramy na wierzch ser żółty. Pieczemy około 30 min/180 stopni C. Wyciągamy smarujemy keczupem i posypujemy porem. Mnie bardzo też smakuje na zimno na drugi dzień! Czytamy Niby tak jak zawsze… Jednak teraz książki nabrały dla mnie jeszcze większego znaczenia i symbolu wolności, przygody, odskoczni. Pomagają. Jednak teraz nie są to trudne książki, które mogłyby niepotrzebnie wnosić smutek do myśli i serca. Teraz są to przede wszystkim książki optymistyczne, pomocne i lekkie. Takie, które mają pozytywny przekaz i pomocną dłoń, pomocne litery. Książki, które zabierają nas gdzieś, daleko i kołyszą i nucą i głaskają po rozczochranych myślach… Z pomocą i uśmiechem na okładce przychodzą książki dla dzieci. Książki dla dzieci są też książkami dla dorosłych. Dzięki Jagodziance odkrywam to na nowo i dzięki niej łatwiej i częściej wchodzę w świat bajek. Bajek, które zawsze uczą, a najczęściej puchowo wspierają… Doceniam magię książek dla dzieci. Uwielbiam te momenty, gdy kładziemy się do łóżka, głowa w głowę z Jagodzianką i wyruszamy w podróż bajkową. Opowieści dla dzieci są kosmiczne i jest teraz tak dużo pięknych książek, które mają dodatkowo cudowne okładki, wszystko to tworzy czytelniczy tort rozkoszy. – Mamino czytaj… – Tymi prostymi słowami, podając mi książkę córka rozpoczyna codzienny rytuał, a ja jestem wdzięczna za tak proste-wyjatkowe chwile, dostępne. Gdy byłam dzieckiem miałam swoje ulubione bajki, jak każdy, jedną z nich były Muminki. Uwielbiam do dzisiaj, a to jest dobry czas by otaczać się tym co sprawia przyjemność, co pozwala się odstresować i zapomnieć… ‘Pamiętniki Tatusia Muminka’ – Tove Jansson Książka dla dzieci, książka dla dorosłych dzieci, książka dla mnie… W pięknej, pastelowej okładce. Okładka która przypomina mi wiosnę. Pastele to odcienie wiosny… Lubię ładne, ciekawe okładki. Z pomocą w tym niewygodnym czasie przychodzi mi Wydawnictwo Nasza Księgarnia z książką w twardej okładce, ale z puchowym wnętrzem… Muminki są puchowe… To nie jest jedyna książka opowiadająca o przygodach słynnych Muminków, Wydawnictwo Nasza Księgarnia przygotowało też inne opowieści z ich udziałem, jest w czym wybierać. My mamy obecnie Pamiętniki Tatusia Muminka, i nimi się teraz zajmujemy i za nie dziękujemy, dziękuję też samej sobie, za to, że nadal chętnie wtulam się w objęcia Panny Migotki, Ryjka, Włóczykija, a nawet wyjątkowej Małej Mi… Nie zapomniałam i zapomnieć nie chcę. Otwieramy książkę i widzimy jedno z pierwszych zdań i już wiem, że warto, i już wiem, że będzie bajkowa magia w Dolinie Muminków: „Ja, Tatuś Muminka, siedzę dzisiejszego wieczoru przy oknie i patrzę w aksamitną czerń ogrodu, na której robaczki świętojańskie haftują swe tajemnicze znaki”. I już jest dobrze i już jestem w domu, w domu Muminków… A następne zdanie jest tak samo interesujące, jak poprzednie i tak zaczyna się przygoda, którą opisuje Tatuś Muminka: „Wszyscy, jakiegokolwiek są stanu, jeśli dokonali czegoś dobrego na tym świecie, albo czegoś co wydaje się dobre, powinni – o ile kochają prawdę i są sympatyczni – opisać własnoręcznie swe życie. Jednakże nie powinni zaczynać tego pięknego przedsięwzięcia, zanim nie ukończą czterdziestu lat”. Więc ja muszę jeszcze trochę poczekać, by coś móc napisać… 😉 Książka zaczyna się bajkowo, i w bajkowych klimatach płynie dalej swoim uroczym tempem, tak jak płynie życie w Dolinie i czytelnik płynie nawet jak średnio pływać umie. Bo książka pomaga płynąć do krainy wyobraźni. Jest jak tratwa, na którą można wejść, wygodnie usiąść i pozwolić się ponieść. Lekko… Pamiętniki Tatusia Muminka, to podróż do przeszłości, dowiemy się wielu ciekawych rzeczy, o których jeszcze nie wiemy o naszych przyjaciołach z Doliny Muminków. Znajdziemy tu barwne przygody, humor, ale też opowieści grozy… Wszystko to razem smakuje jak domowa muffinka, z niespodzianką w środku. A po drodze napotkamy na ciekawe powiedzonka i złote mysli, które warto sobie wynotować, bo one niosą uniwersalny przekaz i zawsze są na czasie, mimo, że czasy się zmieniają: „Sztormy? Ach, ich sens polega pewnie na tym, że po nich jest wschód słońca…” Opowieść podróżnicza, którą czyta się dobrze, warto jednak podejść do niej z lekkim przymrużeniem oka, wtedy można więcej zobaczyć… Jest tu wiele zdań skierowanych do dorosłego człowieka, które zostały umiejętnie wplecione w świat dziecięcych bajek. Jestem bardzo ciekawa kolejnych części, bo zapewne każda z nich niesie inny przekaz, ma inny smak i zapach, jest inną wyjątkową czytelniczą muffinką… z niespodzianką. Książki o Muminkach są jak domowe hygge jak ognisko domowe, ciepłe jak koc i pachnący kubek wieczornego kakao przed snem. Takie są Muminki i taka jest też ta książka. Jestem wdzięczna za kubek kakao i puchowy koc ukryty pod okładką, pastelową okładką książki Pamiętniki Tatusia Muminka. Tatuś Muminka to bardzo ciekawy i zabawny buc 😉 Książka dla mnie, książka dla Jagodzianki. Każda z nas znajdzie coś innego, coś cennego i puchowego… Jagodzianka już szuka: Modlitwa Wirus ma koronę… I jest silny… Ale my mamy św. Koronę, która jest jeszcze silniejsza. Patronka na czas epidemii i zarazy, patronka, która zwłaszcza teraz przychodzi nam z pomocą, która może być odpowiedzią na pytania jakimi wywołał nas do odpowiedzi koronawirus. Zadziwiające? Tajemnicze? Wzruszające…? Tak. Pojawia się na świecie wirus, którego nazywają koroną – koronawirus. Jest święta, która nazywa się Korona – św. Korona. Kościół 14 maja wspomina św. Koronę i może 14 maja będzie już dużo lepiej… Wiara i nadzieja są potrzebne, ja ufam i zawierzam… Każdego dnia będę odmawiała modlitwę do tej wyjątkowej świętej, która przychodzi z pomocą i podpowiedzią. Modlitwa do św. Korony, męczennicy, o prośbę wstawienia się za nas do Boga: „Święta Korono patronko ludzi doświadczających epidemii, módl się za nami. Chroń nas przed atakami chorób, wirusów i bakterii. Uproś chorym łaskę uzdrowienia, a zdrowych strzeż swym wstawiennictwem u Boga. Wstawiaj się za nami u naszego Pana Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen Panie Jezu wejdź do mojego domu i zabierz wszystkie moje zmartwienia, choroby i lęki. Chroń proszę moich bliskich, moje dzieci, moich przyjaciół i całą rodzinę. Ty żyjesz i królujesz po wszystkie wieki wieków. Amen.” Bo modlitwa jest w sercu i każdy z nas wie jak i co robić, by było lepiej, by sercu było lepiej. Wiara to coś więcej niż słowa. Wiara jest pomimo wszystko. Wiara nie zawsze też jest na tym samym poziomie, są różne dnie i noce… Są róże myśli i różne działania Jest też brak działania… Bo różnie jest. Wiara jest ponad umysłem, ks. Twardowski tak to widział: „Wiem, że nie wiem. Gdybym wiedział wszystko Wiara niepotrzebna Za drzwiami by stała.” Modlitwa lub jej brak to sprawa indywidualna i intymna. Modlitwa to też cisza. Więc już ciii… * Nie było mi łatwo napisać ten post. Nie jest łatwo pisać o codzienności, gdy za burtą, szaleje sztorm. Nie jest łatwo utrzymać łódź stabilnie gdy uderza w nią fala. I fale nie muszą być wcale duże, wystarczą małe, ale napływające z każdej strony świata, by łódź traciła stabilność. By pojawiło się zwątpienie… Też tracę stabilność, czy tego chcę czy nie. Staram się trzymać w ryzach moją łódź, nie tylko ze względu na mnie, ale też ze względu na innych, zwłaszcza mi bliskich. Łodzie są po to by wyruszać w drogę, nie mogą stać tylko w bezpiecznym porcie. Muszą płynąć. I płyną, nawet wtedy, gdy dokucza sztorm. Sztorm to sprawdzian dla statku. A jak przeczytałam w książce o Muminkach: po sztormie jest wschód słońca… Nie jest łatwo pisać o codzienności, gdy codzienności dokuczają fale. Jednak napisałam, bo ta codzienność nadal jest, jest dom, jest Jagodzianka, są książki i jest modlitwa, jest ciasto i wszystko to smakuje nadal dobrze, mimo, że inaczej. Póki będę trzymała się mojej codzienności, rytuałów, bliskich i domu, domu który teraz jest jak azyl, to jest szansa, nadzieja i cel. Póki będę dawała szansę przyrodzie i w naturze szukała odpowiedzi to będę w drodze, łódź nadal płynie i niech płynie, po to jest. Przesyłam dobre myśli asia A jak wygląda dziś Wasza codzienność? Czy łódź odczuwa fale? Czy trzymacie pewnie ster,czy się da? To idzie wiosna. Czas już porzucić smutki, zwątpienia To idzie wiosna, co wszystko zmienia. Budzą się myśli śpiące w ukryciu. Prawdziwa wiosna bywa raz w życiu, Więc oddaj głowę myślom szalonym, Pokłoń się swoim latom zielonym, Biegnij, wołaj, sław jej imię Korzystaj z wiosny, bo szybko minie. To idzie wiosna, wiosna szalona.Lubi zraszanie. Krótkotrwałe przesuszenie tego gatunku może doprowadzić do całkowitego wyschnięcia. Niedośpian nadaje się na jasne stanowiska, ale nie narażone na bezpośrednie promieniowanie. Ze względu na niewielką wysokości nadaje się do sadzenia na dnie lasu w słoiku; może stanowić tło dla roślin o zielonym ulistnieniu.Cele ogólne: -budzenie zainteresowania zmianami w przyrodzie związanymi z zmieniającą się porą roku, poszerzenie wiadomości o wiośnie,-doskonalenie umiejętności wypowiadania się prostymi zdaniami złożonymi,-rozwijanie umiejętności operacyjne, dziecko:-uczestniczy w zabawie integracyjnej,-uważnie słucha wiersza, - odpowiada na zadane przez nauczycielkę pytania formułując proste zdania złożone, -prawidłowo postrzega dźwięki i kojarzy je z odpowiednim ruchem,-kształtuje koordynację ruchowo-słuchową, spostrzegawczość, szybkość i orientację,-reaguje na ustalony wcześniej sygnał,-potrafi odgadnąć zagadki słowne,-rozwija umiejętność czytania globalnego,-aktywnie uczestniczy w zabawie bieżnej,- potrafi wykonać polecenia zgodnie z instrukcją podana przez nauczycielkę,-rozwija logiczne myślenie,- doskonali umiejętność skupiania uwagi na wykonywanym w danym czasie pracy: -słowna, -czynna, -zadań stawianych dzieciom do organizacyjne:- zbiorowa;-grupowa; i pomoce dydaktyczne: tekst wiersza „Wiosna” Grażyny Koby, płyta CD „Rytmika na dywanie” Adama Wacławskiego wyd. Akord - Śpiewające Brzdące, zagadki o tematyce wiosennej Ewy Stadtmüller, kartoniki z prawidłowymi rozwiązaniami zagadek, szarfy w kolorze niebieskim i zielonym, kartoniki z wyrazami, zapisanymi w odwrotny sposób. Przebieg zajęć:1.„Przekazujemy sobie uśmiech” -zabawa integracyjna na powitanie, wprowadzenie w dobry nastrój. Dzieci siedzą w kole. Nauczycielka mówi do dzieci: „Wysyłam do was powitalny promyk uśmiechu, który powróci do mnie w pośpiechu” – dotyka ramienia dziecka siedzącego obok (po prawej stronie) i patrząc mu w oczy uśmiecha się. Dzieci przekazują sobie uśmiech bez słów, dotykając lekko ramienia kolegi i uśmiechają się najpiękniej, jak uważne słuchanie wiersza Grażyny Koby. " Wiosna " Grażyna KobaObudziła się wiosna tu i tam,rozrzuciła kwiatki wszędzie kaczeńcami ozdobiłaa nad polami się świat cały malowałaskowronka w polu z nim zanuciłai gniazdo w trawie lesie zobaczyła kukułkę-o ciepłych krajach do kosza fiołkówi z powrotem na łąkę spotkała bociana,który klekotał już od rana:-zbuduję na kominie gniazdo duże,a potem odbędę długie kiedy tak wiosna sobie spacerowałastara wierzba się nagle odezwała:-Droga wiosno mam żal do ciebie,o wszystkich pamiętałaś moich kotkach zapomniałaś!-3. Rozmowa kierowana z dziećmi na podstawie wiersza na temat pierwszych oznak wiosny. Dzieci samodzielnie formułują odpowiedzi na następujące pytania: - o jakiej porze roku jest mowa w wierszu?;-jakie ptaki zostały wymienione w wiersz?”;- o jakich kwiatach jest mowa w wierszu?;-o kim zapominała wiosna?Omówienie przez nauczyciela zmian zachodzących w przyrodzie i wyglądzie najbliższego otoczenia w związku z nadejściem „Czary mary wiosnę mamy” -zabawa rytmiczna z płyty „Rytmika na dywanie”. Dzieci ustawiają się swobodnie po obwodzie koła. Nauczyciel zaprasza dzieci do zabawy, w której będą towarzyszyć pani wiośnie podczas jej wiosennego spaceru po zielonej łące. Nauczycielka ilustruje ruchem znaczenie kolejnych haseł pojawiających się w nagraniu. -czary mary wiosna- dzieci maszerują wesoło podskakując po obwodzie koła;-czary mary trawa-dzieci kładą się ostrożnie na dywanie na plecach -czary mary bociany – naśladują sposób poruszania się bocianów (stoją na jednej nodze, rozkładają ręce na bok)-czary mary żabki- skaczą jak żabki-czary mary motylki- poruszając się na paluszkach energicznie machają rączkami-czary mary się turlamy- dzieci kładą się na dywanie i turlają się w różnych kierunkach. 5. „Wiosenna krzyżówka”. Nauczycielka czyta treść zagadek, dzieci rozwiązują krzyżówkę odgadując zagadki ponumerowane cyframi od 1 do 6. Chętne dziecko podaje prawidłową odpowiedź i wyszukuje odpowiedni kartonik z zapisem tego wyrazu, następnie wyraz ten umieszcza na tablicy. Dzieci wspólnie odczytują hasło: WIOSNA pierwszy wita wiosnęDlatego zwie się ...(pierwiosnek) bure kotki, które wczesna wiosnąNa gałęziach wierzbyNad potokiem rosną (bazie) z AfrykiZ wesołym klekotem:Witajcie, kochani,Już jestem z powrotem (bocian) niemu górskie haleWyglądają okazale (krokus) wysoko piosenki do słonka,Głos ma podobny do drżenia dzwonka(skowronek) jest wśród ptakówbo ciągle lata we koniec zimychoć pierwsza wiosny nie czyni (jaskółka)6. „Bocian i żabki”- zabawa bieżna. Zabawa ta przebiega w ten sam sposób jak trakcyjna zabawa pt. „Gąski, gąski do domu”, lecz zamiast wilka i gąsek pojawiają się żabki i bocian. Nauczycielka wybiera spośród dzieci bociana i mamę- żabę, pozostałe dzieci są żabkami. W wyznaczonym za pomocą szarf ( niebieskich oznaczających jezioro i zielonych oznaczających trawę) miejscu ustawiają się żabki, po przeciwległej stronie zajmuje miejsce mama żaba a bocian ustawia się w rogu sali. Mama żaba nawołuje żabki do domu:-Żabki, żabki, wracajcie do domu!-Boimy się!-Czego?-Bociana głodnego-Gdzie on jest?-W trawie-Żabki, żabki, do domu, czekam na was w stawiePo tym zdaniu żabki biegną do mamy, a bocian stara się je złapać. Zabawa trwa do momentu, gdy wszystkie żabki zostaną „Tropimy wyrazy” -zabawa słowna. Nauczycielka podaje wyrazy związane z pora wiosenną czytając je od tyłu ( od strony prawej do lewej), zadaniem dzieci jest podanie prawidłowego brzmienia podanych przez nauczycielkę wyrazów:abaż – żabaelop- polecerzam-marzecabrzeiw-wierzbalytom-motyl8. Podziękowanie za udział w zajęciach.
Pracowita wiosna – Dzieci Młodsze – Znów przyszła wiosna Przedszkolaki otrzymają list od Pani Wiosny z różnymi zadaniami do wykonania w trakcie oczekiwania na jej przybycie. Dzieci utrwalą wiadomości dotyczące zwiastunów wiosny, rozwiążą zagadki słowne, podzielą wyrazy na sylaby, a także wykonają karty pracy "Zwiastuny wiosny".Pierwszy ciepły weekend już za nami. Nad Piasecznem i innymi jeziorami, w przydrożnych rowach i laskach po letnikach zostały worki z śmieciami, butelki i puszki. Problemem są nie tylko weekendowe pozostałości po turystach, ale także śmieci produkowane przez lokatorów działek rekreacyjnych. Właściciele tych nieruchomości obawiają się, że problem z odbiorem worków z śmieciami powtórzy się tez w tym roku.– Przyjeżdżając na Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie od ponad 35 lat, nie przypominam sobie sytuacji tak dużego zaśmiecenia, jak jest obecnie. Przez dwa ostatnie lata śmiecie nie były w ogóle odbierane. Nie było żadnej firmy z którą można było podpisać umowę. A jeśli nawet była, to tylko wirtualnie, bo nikt nie miał podpisanej umowy – alarmuje nasz czytelnik. –Od momentu wejścia nowej ustawy śmieciowej, czyli przez trzy lata, okoliczne rowy zamieniły się w śmietniska. Część użytkowników domków letniskowych wywozi swoje nieczystości do kontenerów w swoich domach. Część pozbywa się ich w lasach i rowach – przyznaje czytelnik. – Problem śmieci nad jeziorami wraca co roku. Powodem jest wadliwie napisana ustawa – mówi Andrzej Chabros, wójt gminy Ludwin. – Znikoma, ale najbardziej hałaśliwa, część właścicieli 5000 działek w naszej gminie nie potrafi zrozumieć, że podatki od nieruchomości to nie to samo co opłaty śmieciowe. Mają obowiązek zawrzeć umowę na odbiór śmieci z jedną z firm komunalnych z naszego rejestru. Trzeba też uczciwie powiedzieć, że firmy nie garną się do tych umów. Nie opłaca się im gdyż chętnych do systematycznego płacenia jest niewielu. Możliwa jest jeszcze jedna opcja – posiadacze działek letniskowych będą traktowani jak stali mieszkańcy gminy i przez cały rok będą płacić za śmieci. – Na takie rozwiązanie też się nie godzą. Oczekują, że gmina ustawi kontenery na śmieci, ale na to prawo dziś nie pozwala – tłumaczy wójt. W poniedziałek gminni urzędnicy sprawdzili teren wokół jezior. W lasach, rowach i na plażach natknęli się na worki z śmieciami. Ich zawartość wskazuje na wiosenne sprzątanie działek. – Kolejnym problemem są turyści odwiedzający pojezierze w okresie pomiędzy wiosną a początkiem lipca, kiedy to gmina zaczyna oficjalnie sprzątać plażę. Śmietników nie ma więc śmiecą gdzie popadnie – dodaje czytelnik. – Nad Piasecznem już w miniony weekend wystawiliśmy kosze. Błyskawiczne zapełniły się nie tylko odpadami po weekendowych turystach, ale także śmieciami po rezydentach działek rekreacyjnych – dodaje wójt. I zapowiada kontrolę umów śmieciowych. – Obecnie rozmawiamy z firmami komunalnymi, które mogłyby podjąć się wywozu śmieci z terenów rekreacyjnych. W ubiegłym roku ukaraliśmy trzech właścicieli działek za brak takich umów – dodaje wójt. W przeszlym artykule o zasniezonym Boise my pokazywali jak duzo sniega nom tu spadlo. Wiosna ze sobom prziniosla duzo sloneczka a sniyg w gorach zacznol bardzo szybko tajac. Tako duzo ilosc sniega se przemienila w duzo wody a tak tu momy powodnie pjerwszego stopnia. Pod oknami my mieli chodnik, obok niego byl trownik a dali zaczynalo jezioro.